środa, 21 lutego 2018

Maybelline The Eraser Eye

Hej!

     W dzisiejszym poście zaprezentuję bestseller ostatnich tygodni, wciąż trudno dostępny- korektor pod oczy marki Maybelline. Gdy zrobiło się o nim głośno, postanowiłam rozpocząć polowanie.  Trafił do mnie bardzo szybko, bo już na początku stycznia. Jego cena jest zawrotna, w porównaniu do ceny poprzedniej znacząco wzrosła. Aktualnie korektor kosztuje jakieś 32 złote (mówię oczywiście o wersji light i neutralizer, ponieważ istnieje cenowa rozbieżność pomiędzy kolorami, wersja nude jest odrobinę tańsza). Będąc w rossmannie z ciekawości zajrzałam do szafy Maybelline i, o zgrozo, tam za tego maluszka musimy zapłacić 46,99!
     W ciągu niespełna dwóch miesięcy zdążyłam już wyrobić sobie o nim opinię- jeśli jesteście jej ciekawi, zapraszam do dalszej części posta.


    Szata graficzna korektora jest zdecydowanie minimalistyczna, jednak mimo to przyciąga wzrok- nakrętka kojarzy mi się z takim mini-akwarium :D. Jest to typowy produkt "na wykręcanie". Jak to ja- już na początku zużyłam mnóstwo korektora, bo nie mogłam go wyczuć. Od razu zdjęłam również gąbeczkę, ponieważ jak dla mnie jest ona niehigieniczna i wpija mnóstwo produktu. 


   Jeśli chodzi o samą formułę korektora- jest on gęsty, ale przyjemny. Nie wysusza skóry pod oczami, jest kryjący (zakryje delikatne zasinienia pod oczami). Należy z nim pracować szybko, bo zastyga. Nie podzielam opinii o tym, że nie wchodzi w zmarszczki: u mnie podkreślił załamania, jedynie natychmiastowe przypudrowanie go (w moim wypadku baking) ratuje sprawę. Nakładam korektory również na powieki i tu kolejna niespodzianka- kryje co prawda dobrze, ale po kilku godzinach moje niezawodne cienie do powiek się rolowały- żaden inny korektor tego nie spowodował aż w takim stopniu. Odkrył dodatkowo wszelkie żyłki na powiekach, stał się bardzo nieestetyczny.
    Kolejną sprawą jest uboga gama kolorystyczna. Neutralizer jest kurczakowato-żółty, nude okropnie ciemny, a i light nie daje mi odpowiedniego rozświetlenia.  Nie jestem bardzo blada (revlon 180 zimą), ale on sam w sobie nie jest jasny, a dodatkowo okropnie ciemnieje. 
Na powyższym zdjęciu porównanie korektora po 5 minutach i tuż po nałożeniu.


Zestawienie Maybelline z innymi najjaśniejszymi korektorami pokazuje, że wypada pomarańczowo. Imponujące krycie nie wystarczy. Uważam, że nie warto inwestować w ten korektor, w tej cenie znajdziemy mnóstwo o wiele lepszych pozycji.
Aktualnie poluję na Conceal&Define MUR. Mam nadzieję, że już niedługo przedstawię Wam go.
W dzisiejszym poście to wszystko, 
pozdrawiam!


środa, 25 stycznia 2017

Lovely K Lips

Cześć dziewczyny!
Na początek chciałabym przeprosić Was za długą nieobecność, niestety spowodowana była sprawami losowymi, niezależnymi ode mnie. W dzisiejszym poście przedstawię Wam dość kontrowersyjny duet: konturówkę i matową pomadkę w płynie od Lovely. Zestaw prezentuje się tak:

Gdy tylko pojawiły się w sieci sklepów Rossmann natychmiast okrzyknięto je podróbkami pomadek od Kylie. Moim zdaniem to tylko inspiracja- powiem więcej, bardzo korzystna dla portfela inspiracja. (Nie będę komentowała postawy blogerek, które plagiat dostrzegają w nazwie. Drogie Panie, jeśli już czepiamy się szczegółów, nazwa pomadki to "Kejlips" a nie "kAjlips". Nie ma tu więc imienia panny Jenner). Wracając do pomadki, posiadam odcień Milky Brown, bo od razu zakochałam się w tym kolorze i długo na niego polowałam, ponieważ pomadki ciągle były niedostępne! Tak naprawdę dopiero teraz (od ich premiery w październiku) są dostępne na półkach na dłużej niż kilka godzin.

Na nadgarstku prezentują się one tak. Jest to ciepły, rudawy odcień brązu. Jak widzimy konturówka jest niemalże idealnie dobrana do koloru pomadki. Jest to fajna alternatywa dla dziewczyn, które mają problem z doborem kredki do szminki. Ja zazwyczaj używam pomadki solo i nie mam z nią żadnych kłopotów.

Malutki aplikator pozwala na dokładne obrysowanie ust nawet bez pomocy kredki. Fajnie się nim pracuje, idealnie wypełnia usta, nie rozmazuje produktu, nie ściera go przy dokładaniu.

Na moich ustach duet prezentuje się następująco. Pomadka wytrzymuje około 4 godzin bez jedzenia i picia. Równomiernie, ładnie się zjada. Nie jest to tak "płaski" mat jak w przypadku pomadek longlasting od Golden Rose; można więc spokojnie dołożyć pomadki w ubytki bez konieczności zmywania całego makijażu ust. Zastyga w optymalnym czasie, nie czuć jej na ustach. 
Minusem, jak dla mnie jest mała gama kolorystyczna. Oprócz tego koloru znajdziemy jeszcze nudny beż, dwa cukierkowe róże i jeden, bardziej zgaszony, za którym być może się rozejrzę. 
Jest to oczywiście kwestia gustu i myślę, że za 19,99zł możecie je sprawdzić, być może i Wam przypadną do gustu. K Lips są świetnym rozwiązaniem dla dziewczyn, które marzą o zestawie od Kylie, ale szkoda im pieniędzy. 
W razie jakichkolwiek pytań piszcie,
pozdrawiam! :*

piątek, 30 września 2016

-49% w Rossmannie: czego nie polecam?

Dziś post, który powinien Was troszkę ostrzec przed niektórymi produktami.
Ten krem BB nie robi totalnie nic pozytywnego. Brzydko, chemicznie pachnie, po nałożeniu lepi się na skórze i jego krycie jest zerowe, nie wyrównuje nawet kolorytu. Jest super rzadki, po otworzeniu "leje się" po rękach.

Miał być to najprawdopodobniej podkład w kompakcie- cóż, nie wyszło. Jest strasznie twardy, przez co nie można rozprowadzić cienkiej warstwy, jest bardzo widoczny.


Tani, owszem, ale u mnie zokropnie się osypał po kilku godzinach, a nałożyłam go cienką warstwą.

Kredki odbijają się na powiece. Są miękkie, ale tak na prawdę nie zasychają do końca,

Zdecydowanie przereklamowany "balsam". Na suchych skórkach zbiera się grubą warstwą zostawiając różowe plamy. Mam wrażenie, że bardziej przesusza usta niż je nawilża.

Ta pomadka z Manhatanu to totalny niewypał. Podkreśla każdą suchą skórkę, a pod wpływem ciepła ust jest zbyt rzadka.

Być może ten balsam byłby fajny, bo lekko koloryzujem jest w kilku wersjach kolorystycznych, ale ten okropny zapach jak w przypadku kremu BB i straszny smak mnie zniechęcają.

czwartek, 29 września 2016

-49% w Rossmannie: co warto kupić/można przetestować

Kolejna część z tej serii, przedstawię produkty, które kupiłabym drugi raz, albo są polecane przez kilka osób z mojego otoczenia. :)

Cudowny rozświetlacz za 10 zł, polecam.

Fajne, mięciutkie cienie. Średnio napigmentowane, czarny idealny do przyciemnienia lini rzęs, a podwójnym można zrobić fajny efekt na oczach. Delikatnie mi się pokruszył, ale to dlatego, że wszystko leci mi z rąk.

Dla mnie jest w porządku. Szału nie ma, ale cienie się nie oypują. Troszkę irytuje mnie perłowy efekt, który pozostawia.

Puder bardzo tani, ok. 9zl. Dobry dla dziewczyn, które są totalnie początkujące. Jest lekki, więc nie powinien zapychać.

Fluid dobrze się rozprowadza, ale jest mocno rozświetlający, zostawia delikatne drobinki na skórze. Ja wolę delikatniejszy efekt.

Bardzo tani róż z wibo o ślicznym odcieniu, również polecany dla początkujących, ponieważ nie można nim zrobić sobie plamy.

I na koniec zestaw od lirene, który już Wam recenzowałam. 

Testowałyście któryś z produktów? :)


środa, 28 września 2016

-49% w Rossmanie: co kupię?

Cześć!
Jak już pewnie wiecie, w Rossmannie od piątku zaczynają się jesienne obniżki. 
-30.09-5.10-usta i paznokcie,
-6.10-11.10-oczy,
-12.10-17.10-twarz.

Od razu zaznaczam, że dominują tutaj produkty tanich marek, głównie Rossmannowych, ponieważ według mnie produkty popularnych marek są zdecydowanie wygórowane.
Ja planuję zakupić:
Zdecydowanie hit, doprowadzi do porządku nawet najbardziej spierzchnięte usta.

Tej wersji jeszcze nie miałam (zdjęcie z internetu) ale kupię go z polecenia przyjaciółki.

I również nowość dla mnie, ale podbija serca mnóstwa blogerek.

Opakowanie zniszczone, ale to dlatego, że jest ze mną wszędzie. Balsam ślicznie pachnie, jest troszkę tłusty, ale nawilża super. :)


To moje pierwsze opakowanie ale z chęcią kupię kolejne, idealnie rozdziela i wydłuża rzęsy.

O tej pomadce wypowiadałam się już, nie wiem sama które to już opakowanie. :D


I na koniec eyeliner, o będzie moje drugie opakowanie, wcale nie wysycha, wydajny, utrzymuje się wiele godzin. :)

Myślę, że to na tyle, w razie pytań piszcie. A Wy planujecie coś upolować? :D

wtorek, 16 sierpnia 2016

Podkład Rimmel Match Perection

Cześć dziewczyny!
W dzisiejszym poście chciałabym przedstawić Wam jeden z podkładów Rimmela. 
Match Perfection jest Wam zapewne znany, występował kiedyś również w wersji słoiczkowej, kremowej, a teraz dostępny jest w buteleczce w wersji płynnej. 

Jak widzimy opakowanie jest ładne, schludne. Buteleczka stworzona jest z wytrzymałego, grubego szkła. Podróżowała ze mną i nic jej się nie stało. W środku znajduje się 30 ml podkładu, który wystarczy mi pewnie na długo, ponieważ używam jednocześnie kilku produktów. 

Podkład zawiera fajną pompkę, jedna porcja wystarcza mi na pokrycie całej twarzy.
Od razy pragnę zaznaczyć, że jest to podkład rozświetlający, ŚREDNIO kryjący. Nie stworzy nam maski na skórze, a przynajmniej musiałybyście się o nią naprawdę postarać. Nakładany palcami delikatnie podkreśla suche skórki, dlatego zawsze aplikuję go pędzlem typu flat top. Idealnie wygładza skóre, nadaje jej promienny wygląd, ale nie maskuje do końca zaczerwienień. Jest na pewno trwały, pokryty pudrem wytrzymuje u mnie na twarzy cały dzień. Nie obciąża mi cery, jednak na pewno znajdą się osoby, u których może to wywołać, ponieważ zawiera silikony. 
Rozprowadzanie go na kremie z biodermy, o którym już pisałam to czysta przyjemność. Nakładając go pędzlem (proponuję Hakuro H50) na pewno zużywam mniej produktu niż wtedy, gdy używam dłoni. 


Posiadam odcień 100 ivory i jest to drugi w kolejności kolor. Jak widzimy nie jest on wcale jasny jak na ivory. Osoby, które są blade raczej nie znajdą koloru dla siebie. 
Producent zapewnia, że podkład dopasowuje się do koloru skóry. Ja odnoszę wrażenie, że po zaaplikowaniu go leciutko ciemnieje na twarzy, jednak nie jest to widoczne i nie zdarzyło mi się, żeby odcinał mi się od reszty ciała.
Produkt na pewno godny polecenia, nie jest to jednak podkład dla każdego. Fankom matu czy też mocnego krycia odradzam go zdecydowanie, bo na pewno się rozczarujecie.
Chciałabym dodać jeszcze, że podkład ma przyjemny zapach, mnie odpowiada.
Produkt wart przetestowania. Dostępny w większości drogerii w cenie 35-40 złotych. Na przecenie dostaniecie go nawet za ok. 25 więc cena zadowalająca.
Miałyście ten podkład, a może planujecie kupić?
W razie pytań piszcie w komentarzach lub na mojego maila: ihatemondays1500@gmail.com
Pozdrawiam! :*

wtorek, 9 sierpnia 2016

GorVita: Żel aloesowy

Hej dziewczyny!
Dzisiaj chciałabym się podzielić z Wami moim hitem ostatnich miesięcy, któym jest żel aloesowy z GorVity.

Aloesowe cudo odkryłam już jakiś czas temu i natychmiast zamówiłam je w internecie. Dziś po kolejne opakowanie wybrałam się do krakowskiego Pigmentu przy ulicy Długiej (serdecznie polecam drogerię, przemiłe panie, które są w stanie dobrze doradzić i posiadają ogromną wiedzę odnośnie kosmetyków). Jak widzicie na zdjęciu zapłaciłam za żel 13,99zł. 
Tak naprawdę skusił mnie do jego zakupu fakt, że jest dosyć naturalnym kosmetykiem i raczej nie wyrządzi naszej skórze krzywdy.

Jak widzimy- produkt GorVity ma typowo żelową konsystencję. Niewielka ilość wystarczy, żeby pokryć całą twarz. Szybko się wchłania, a ponadto daje fajne uczucie odświeżenia. Szczególnie po demakijażu, sprawia, że skóra nie jest przesuszona, ale też nie zaczyna się tłuścić, a u mnie naprawdę łatwo wywołać tak negatywny efekt.
Żel aloesowy stosowany na dłuższą metę zdecydowanie poprawia stan skóry, jej koloryt i minimalizuje stany zapalne. Przyjaciółka sama wyciska sok z aloesu, również super efekt, jednak jeśli nie posiadacie roślinki naprawdę warto zainwestować w ten żel, tym bardziej, że jest chyba jednym z najtańszych żeli aloesowych.

Na koniec dorzucam zapewnienia producenta oraz skład. Myślę, że warto zaopatrzyć się w taki żel. Naprawdę może pomóc, a jeśli okaże się niewypałem to stracicie grosze. Mogę polecić go z czystym sumieniem, zgodnie z ideą bloga przekazuję własną opinię, moje posty nie są w żaden sposób sponsorowane. :)
Na temat żelu to wszystko, już niedługo zrobię większe zamówienie na stronie cocolita.pl . Będzie co recenzować! :)
W razie pytań piszcie, miłego wieczoru i pozdrawiam! :)